Skip to content
  • 2023
  • 2022
  • 2021 + 2020
  • 2019
  • 2018
  • 2017
  • 2016
  • 2015
  • 2014
  • 2013
  • 2012
  • 2011
  • 2010
  • 2000-2009

jest filmowo!

  • główna
  • recenzje
  • artykuły / eseje / felietony
  • o jest filmowo!
  • .: ranking 2023 :.
  • Toggle search form
  • mistrz dyskomfortu – o kinie jasona reitmana artykuły / eseje / felietony
  • seksualne rubikony – o różnych obliczach seksu w filmie artykuły / eseje / felietony
  • cnoty czy grzechy? – o filmowym tryptyku iñárritu i arriagi artykuły / eseje / felietony
  • lokalny patriota – o kinie ulricha seidla artykuły / eseje / felietony
  • moje własne arcydzieło – o filmach wielkich artykuły / eseje / felietony
  • tak mi źle… – o filmach smutnych artykuły / eseje / felietony

target osama [„Wróg numer jeden”]

Posted on 16 lutego, 2013 By encore Brak komentarzy do target osama [„Wróg numer jeden”]

Kathryn Bigelow uchodzi w filmowym światku za specjalistkę od „męskiego kina”. Tematy (zimno) wojenne, wojsko, drapieżność przekazu, surowość formy to wyznaczniki jej twórczości. Zaledwie trzy lata temu Akademia uhonorowała ją jako pierwszą kobietę w historii Oscarem za reżyserię za sugestywny obraz irackiej wojny w „The Hurt Locker. W pułapce wojny” (2008), za tydzień jednak nie uczyni tego ponownie. Fakt, że za „Wroga numer jeden” twórczyni „K-19” (2002) straciła nominację na rzecz (z całym szacunkiem dla filmów i twórców, których cenię) Anga Lee czy Benha Zeitlina – choć znamienny – zakrawa na farsę (podobna sprawa ma się z Benem Affleckiem). Jej ostatni film bowiem to w swojej konwencji obraz wybitny.

(Jessica Chastain, kadr z filmu „Wróg numer jeden”, źr. Filmweb)

W przypadku „Wroga…” mowa o konwencji właśnie wydaje się najbardziej adekwatna. Trudno bowiem zakwalifikować obraz Bigelow pod konkretny gatunek. Reżyser miesza w swym filmie elementy thrillera, kina szpiegowskiego, dramatu psychologicznego, filmu wojennego – wszystko w odpowiednich proporcjach, doprawione świetnym tempem, przygotowane w nerwowej, pełnej nieustannego ruchu konsystencji. Bigelow w imponujący sposób panuje nad spiętym w wymowną klamrę filmem – od niemal dokumentalnego zobrazowania bliskowschodniej rzeczywistości w i poza wojskowymi bazami, po pietystyczne mikroportrety postaci. „Wróg…” osiąga przy tym ekstrema napięcia jak w pierwszorzędnej w tej materii scenie poszukiwania kuriera Al-Kaidy po zatłoczonym arabskim targowisku czy końcowej, czterdziestominutowej, rozegranej w czasie rzeczywistym sekwencji ataku na miejsce schronienia Bin Ladena. Mark Boal, autor scenariusza, daje swoją pracą wzór mistrzowskiego researchu. Ani przez chwilę nie ma się wątpliwości co do autentyczności przedstawionych wydarzeń. Dlatego mimo wszystko zaskoczeniem jest wzmianka o polskiej placówce CIA – i to nie w (nie)słynnej wsi na Mazurach.

I z powodu faktografii „Wróg numer jeden” wzbudzać może (i wzbudza, film trafił pod lupę amerykańskiego Senatu) niemałe kontrowersje. Torturowanie terrorystów jednak nie dziwi – to na tyle nagłośniona kwestia, że zasiadając do filmu Bigelow należało się z tym liczyć. Autorka wygrywa jednak na ich prezentacji – w pewien sposób udelikatnionej, dosadnej, ale nie odpychającej jak choćby w „Bez reguł” (2010) Gregora Jordana. Pryzmatem – i jednocześnie fabularnym kręgosłupem-  jest tu pierwszoplanowy bohater. A w zasadzie bohaterka i jej odtwórczyni – doskonała w swojej kreacji Jessica Chastain. Aktorka, która od „Długu” (2010) imponuje rozwagą w dobieraniu ról i wychodzi na tym na swoje, otrzymując coraz ciekawsze propozycje. Bigelow absolutnie nie czyni z jej postaci podatnej na brutalność osóbki. Maya to odpowiednia osoba na właściwym miejscu. Oglądanie znęcania się nad ludźmi w imię wyższej sprawy owszem porusza ją – za każdym razem, nawet po kilku latach żmudnego śledztwa. Z drugiej strony wie, że cel uświęca środki. Target Osama bierze górę nad sentymentami. Maya to personalizacja tytułowego „zero dark thirty” – chwili rozpoczęcia akcji najazdu na fortecę Bin Ladena. Ale także – metaforycznie – czasu od rozpoczęcia dekadowego polowania po ostatni strzał podczas Operacji Geronimo.

(kadr z filmu „Wróg numer jeden”, źr. Filmweb)

Maya przyznaje, że nie ma życia osobistego. Codziennością stała się praca, osią życia – cel. W swojej upartości, nieustępliwości, wierze pokrewna jest sierżantowi Jamesowi z „The Hurt Locker”. Niedaleko jej do nałogu. A uzależniony, oprócz innych odczuć, może wzbudzać przecież politowanie. W przypadku Mayi jest to podziw. Głównie dzięki Chastain, która w łączeniu w sobie pewnej archetypicznej kruchości i charakterystycznej dla bohaterów kina Bigelow szorstkości jest niezwykle przekonująca. Nie szarżuje mimo zbliżania się do granicy ekspresji, nie słychać w niej fałszu, choć szarpie dźwięczne struny. Nie pozwala sobie na słabość. Refleksja przychodzi w finale. Smutna ulga. Samotne zwycięstwo. Aktorstwo z najwyższej półki. Życzę jej Oscara.

Bo to chyba jedyny, na który realnie twórcy „Wroga numer jeden” mogą liczyć, być może także w nominacjach technicznych. Scenariusz wydaje się nazbyt dyskusyjny, a i w walce o tytuł najlepszego filmu zbyt wiele jest sprzyjających odpowiednim gustom wydmuszek. Bo przecież „Miłość” i Haneke to nie podmioty na konfekcyjną miarę Akademii, „Django” nie widziałem, więc muszę nabrać wody w usta, a na docenienie „Poradnika pozytywnego myślenia” akademików raczej nie stać. Od „Operacji Argo” zaś film Bigelow jest po prostu lepszy, podobnie jak od docenionego w 2010 roku  „The Hurt Locker” (zdaje się, że głównie po to, żeby nie zwyciężył „Avatar” (2009). I słusznie. I całe szczęście…). Ale i tak nie wygra. Niemniej polecam serdecznie.

Moja ocena: 9/10

(Kathryn Bigelow i Mark Boal podczas pracy nad filmem „Wróg numer jeden”, źr. Filmweb)

recenzje Tags:recenzja

Nawigacja wpisu

Previous Post: moc interpretacji [„Post tenebras lux”]
Next Post: excelsior, a co… [„Poradnik pozytywnego myślenia”]

Related Posts

  • filmowy grudzień… i reszta roku podsumowanie miesiąca
  • sacro-fantasy [„Noe: Wybrany przez Boga”] recenzje
  • na oscara [„Witaj w klubie”] recenzje
  • tajemnica judi… i stephena [„Tajemnica Filomeny”] recenzje
  • piję, bo piję [„Pod mocnym aniołem”] recenzje
  • film z przesłaniem [„Hobbit: Pustkowie Smauga”] recenzje
  • the one [„Matrix”] recenzje
  • poezja strachu [„Egzorcysta”] recenzje
  • wielka pochwała życia [„Chce się żyć”] recenzje
  • kosmos! [„Grawitacja”] recenzje
  • ksiądz to pedał [„W imię…”] recenzje
  • smutny allen [„Blue Jasmine”] recenzje
  • szwedzkie brokeback mountain [„Pocałuj mnie”] recenzje
  • niezły nudny film [„Od czwartku do niedzieli”] recenzje
  • super duper man [„Człowiek ze stali”] recenzje

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

previously on

  • oscarowe przewidywania 2023 + komentarz po gali
  • filmowe podsumowanie – początek roku
  • filmowe podsumowanie 2022 roku
  • filmowy grudzień… i reszta roku
  • filmowy październik

moje teksty

  • na Filmwebie
  • na Trzynastym Schronie
  • niefilmowe

kategorycznie

  • artykuły / eseje / felietony
  • festiwal kamera akcja
  • jest filmowo!
  • oscar goes to…
  • podsumowanie miesiąca
  • podsumowanie roku
  • recenzje
  • seksualne rubikony – o różnych obliczach seksu w filmie artykuły / eseje / felietony
  • lokalny patriota – o kinie ulricha seidla artykuły / eseje / felietony
  • moje własne arcydzieło – o filmach wielkich artykuły / eseje / felietony
  • mistrz dyskomfortu – o kinie jasona reitmana artykuły / eseje / felietony
  • tak mi źle… – o filmach smutnych artykuły / eseje / felietony
  • cnoty czy grzechy? – o filmowym tryptyku iñárritu i arriagi artykuły / eseje / felietony

tak tag

2021 2022 2023 arcydzieło artykuł czerwiec erotyka esej felieton festiwal kamera akcja film smutny grudzień kwiecień lipiec luty maj marzec oscary październik podsumowanie portret recenzja sierpień styczeń sylwetka top twórczość wrzesień

Copyright © 2023 jest filmowo!.

Powered by PressBook News Dark theme